Związek – słowo, które dla większości ludzi stanowi kamień węgielny, na którym budujemy swoją przyszłość. To dzięki związkom z innymi (rodzicami, rodziną, znajomymi itd.) jesteśmy tym kim jesteśmy. Ciężko jest tak naprawdę jednoznacznie określić definicję tego słowa gdy w grę wchodzą relacje (nazwijmy je) damsko – męskie, bo każdy związek, który występuje między dwojgiem ludzi jest to pewnego rodzaju układ oparty na pewnych zasadach. Dla większości liczy się miłość, zaufanie, intymność, partnerstwo, wzajemne zależności i przede wszystkim bliskość. To dość oczywiste dla wszystkich, którzy budowali związek, krok po kroku, tak jak to robili nasi dziadkowie i ich dziadkowie. A jak to wygląda u osób, które swoje początki przeżywali patrząc w ekran monitora i przelewali swoje emocje przez palce?
Moja przyjaciółka, w latach powiedzmy wcześnej młodości, pracując w firmie komputerowej, czy to z nadmiaru czasu wolnego, czy też głębokiej ciekawości współtworzyła ówczesną elitarną dość społeczność, na rodzących się do życia czatach. Nie szukała nikogo i niczego, ot czysta zabawa. Do czasu. Pewnego dnia pojawił się ON.
Internet, jeśli używamy go do odwiecznych rytuałów łączenia się w pary, jest narzędziem dość banalnym… co nie zmienia faktu, że sieć skraca oczekiwanie na efekt, dostarcza większego wyboru, daje większe swobody komunikacyjne, lepsze możliwości kreowania własnej osoby, krótko mówiąc jest narzędziem zaprowadzajacym bardzo egalitarny porządek w procesy znajdowania partnera.
Wracając do mojej przyjaciółki. Od dnia kiedy pojawił się ON wszystko inne przestało mieć znaczenie. Skończyło sie pozorowanie bezcielesności. Rozpoczął się etap przemycania własnego ja na wszelkie sposoby, w tekście, emotkach, avatarach. Godziny spędzone przed monitorem. Flirt. Wreszcie uczucie…
Cybermiłość angażuje prawdziwe emocje, prowadzące nieraz do prawdziwej aktywności seksualnej, mimo że partnerzy znajdują sie po przeciwnych stronach teleinformatycznego połączenia. Nie wiem czy to szczególny przypadek autoerotyzmu czy już prawdziwy związek, bo przecież przygód w sieci poszukują przeróżne osoby… Patrząc na historię mojej przyjaciółkę mogę zaryzykować stwierdzenie, że cybermiłość to prawdziwa miłość. W jej wypadku, uczucie zrodzone wyłącznie ze słów przeszło bezwarunkową weryfikację w realu i wyszło z tego procesu obronną ręką. Najpierw był ślub. Potem ciąża. Przeprowadzka do wielkiego miasta. Druga ciąża. Wymarzona praca. I trzecia ciąża…
Związek mojej przyjaciółki zaczął się od nieśmiałego użycia wielkich słów, co do których miała nadzieję, że wkrótce będą pasować. I pasowały. Wciąż pasują… Pasują bo trafiła na właściwego człowieka. Nie każdy ma takie szczęście. Nigdy nie ma pewności kto siedzi po drugiej stronie…
Cyberstalking to pojęcie stosunkowo nowe. Wywodzi się od stalkingu – zjawiska, w którym chodzi o obsesję na punkcie drugiej osoby, która przez stalkera (prześladowcę) jest brana za miłość. Proces prześladowania odbywa się przez internet i jest tak samo uciążliwy dla ofiary jak nękanie w realnym życiu. Ofiara jest molestowana on-line, prześladowca zasypuje jej skrzynkę mailową setkami wiadomości, oczernia na forach internetowych i blogach, słowem nie daje jej żyć…
Życzę Wam samych dobrych chwil w rzeczywistości wirtualnej, samych przyjemnych flirtów i miłosnych uniesień… kto wie, może z Waszych związków zrodzonych z dopieszczania zmysłów za pomocą słów, zwiększy się przyrost naturalny i wreszcie będę mogła spać spokojnie nie martwiąc się o przyszłą emeryturę.
jak zaczynałam czatować na regionalnym, poznałam dziewczynę, mąż , dzieci…a w sieci, z tej samej mieściny zaczęła pisac z Onym…spotykalysmy się i w końcu poznałam i ją ..wysoka , drobna, zupełnie nie na te lata co miała…i jego..10 lat mlodszy, wyglądem jak jej rówiesnik… no i zrodziło się uczucie…dlugo by opowiadać jak to się toczyło…summa summarum są razem, mają dziecko i jest ok…ale ani on, ani ona…na neta już nie weszli…znam też takich, którzy poznali się przez neta i dalej sobie wchodzili, chyba bym nie poszla na taki uklad…bo skoro poznał mnie (teoretycznie) to tą sama droga może poznać inną nie? /merytorycznie do granic!!/:D
o matuchno, jaka długa notka, noc też długa… pomoże mi :))
Ja wychodzę z założenia, że jeśli mój mężczyzna „może poznać inną” to nie zasługuje na to, żeby ze mną być. Adios Amigo plus drobne na taksówkę.
End of story.
Merytorycznie mnie powaliłaś, Pstusiu:D
Kadarko, przepraszam:D
i jeszcze nie tak dalej, jak ze dwa dni temu była u mnie bliska koleżanka, kóra nigdy z netem nie miala nic wspólnego…i nagle bach!wciągnęlo ją niesamowicie .. i jak to powiedziała…: bo popatrz, niby wirtualny swiat , a realne uczucia. Każdy pisze, że ich tutaj nie szuka, czy na pewno?, przecież nie jest ważne gdzie odnajdzie się szczęście, porozumienie i pożądanie, wazne by wirtulandia była zabarwiona wzajemnym poszanowaniem tego czego poszukujemy… i zobacz Bea, mozna mieć szczęśliwą rodzinę, wszystko…a być na necie i dążyć i szukać i gonić…czemu? i po co? … i kurde nie potrafiłam odpowiedzieć…
Nie Maskano, nie przepraszaj!To ja się zastanawiam czy odnieść się do tego merytorycznie, czy osobiście, co byłoby niebezpieczne, zważywszy na pewne moje i nie moje związki w necie :P
merytorycznie to ja siebie powaliłam i czuję, że wyczerpałam całe zapasy merytoryczności do października włącznie :D
Pstro, myślę, że gonimy za nowością (bo podobno w każdym facetem jest inaczej, tu i ówdzie :P)
na to pytanie to każdy dążący, szukający i goniący musi odpowiedzieć sobie sam.
A teraz oddam się Morfeuszowi, żeby SE innej do przytulania nie znalazł:D:P
Dobranoc.
za ekscytacją i niedozwolonym? ;)
To ja się nie wypowiem, zostawię sobie temat na deser i dłuższą historię/bajkę u mnie :D
o tej porze, to mozna podopieszczać sobie zmysły za pomocą snów :D
Maskano, dobrej nocki.
Ja na swojego Morfeusza muszę jeszcze poczekać.
Pstro… to jak z ujeżdżaniem dzikiego ogiera albo ujarzmianie byka :P. Kobity, na rogi!
Idziemy na czaty, Pstro :>?
będziemy kogoś obserwować? :> bo wiesz…ja mam kiepski wzrok…powiem więcej, prawie wcale go nie mam :D
Będziemy nagabywać niegrzeczne dziewczyny przebrane za chłopców. Chyba, że to nudne. Nie wiem co się teraz robi na czatach. Nie rozmawia?
Zostawić na chwile same i już na czaty wchodzą:D
Pierwsza nie znaczy lepsza… pierwsza oznacza niewyspana…:)
Dzień dobry, oby:)
ja weszłam do łóżka gwoli ścisłości…a teraz z niego wyszłam …
jakie oby? jakie oby? nie stawiajmy tego pod watpliwośc! na pewno ! a dlaczego? , bo tak! :D
Witajcież o poranku!
Kurna, właśnie się dowiedziałam, że miałam kiedyś cyberstalkera!!! Ojacię!
U mnie dobry, dzień dobry.:-)
Jędza i co się z nim stało ?:> …nawiasem, czyż to nie jest cudowna wiadomość na początek dnia?:P
Onufrzak, no niech Cię wyściskam /ścisk kontrolowany :*/ wracasz już? :>
Jak już byłam nieźle wystrachana, bo facet zaczął mnie tropić, wypytywać innych i proponować różne rzeczy w tym, że przyjedzie i mnie rozwiedzie, to pozmieniałam niki, meile, nr gg i zaczęłam karierę jako Jędz@.
Teraz przynajmniej nikt mnie nie chce :D
Mhm:-* jaki to jest ścisk kontrolowany?:->
Jędza, tylko na tym nicku nie rozkochuj, bo jak Ci przyjdzie i tego nicka zmienic, to juz przestaniesz być jędzowata…a wiesz… nick obliguje jednak nie ?:P
Onufrzak, taki inny niż Maskany :P:D
A ić mi z tym rozkochiwaniem! Rozkochuję tylko w realu, w necie natomiast jestem sobą :)
Do dziś nie wiem jaki jest Maskany tak dla porównania.:-P:-D
Acha! Grzywki mają być dalej przyczesane, brwi poślinione i brzuchy wciągnięte, bo wiecie… Nadal jesteśmy na topie.
I żadnych bekań, czy przekleństw!
I każdemu nowemu proponować stołek przetarty ścierkom i herbasie!
to znowu taka jędzowata nie jesteś powiem Ci, masz dobre serducho i przejawy miłosierdzia :P:D
już Ty mi nie mydl tutaj ócz białym jeleniem Onufrzak :P:D
Jędza dalej na wdechu ? o matko jedenasta!/ by Mela … to ja się może trochę uczeszę dla przyzwoitości, Onufrzak ma kapelusz to nie widać, że ma rozczochrane te kłebki włosów nad uszami :P
ale ale…herbasie?? /zerk do barku/ a nie…ten no..no wiesz…z grubej rury ?
Ja nie ściągam kapelusza, ale grzebień zawsze w tylnej kieszeni ortalionków.:-P
Nie z grubej rury, przynajmniej do 17, bo to niekulturalnie i trąci nałogiem.
Należy zachować pozory przyzwoitości.
Onufrzak, weź się choć pod pachami umyj, ale to już!
Jedza a Ty w co się odsztafirowałaś? …dobrze, że siora kupila dwie koszulki i jedna mi wczoraj dała, nówka nieśmigana, to zabłysnę
Jędza, Ty odstraszasz nickiem, a ja się nie myję.:-P
ja mam świeżo wypraną podomkę w maki i sadzą sobie brwi pojechałam. Wyglądam odlotowo! Każdego zatka!
żeby tylko w tym czasie czegoś nie przekąszał, bo zatka go na amenT !:P
Tak się zastanawiam, czy to jedna podomka w maki, czy też ma każda z was swoją.:-P
ja czuję, że w takim tempie, to Ty dojedziesz na wieczór :P … kombajna/u nie da się jak siwka batem pogonić :P
Z melancholią w spojrzeniu przebiegłam po literkach, które uświadomiły mi brutalna prawdę.
Nie przeżyłam cyberstalkingu.
No może.. nie licząc mrożącego krew w żyłach spojrzenia, cerber stal-kinga, jak zwykł mianować siebie leciwy jegomość, który w czasie rozkwitu prywatnej inicjatywy wytargał złomowisko spod kurateli geesu. Zęby na tym biznesie zjadł, dosłownie, jakby.
Ale to chyba nie chodzi o to.
Pozdrawiam.
Dobry :)
Mam dzisiaj kaca od nocnych czatów. Niby tyle lat praktyki, potem wstrzemięźliwość, bo ile można ludzi na manowce i pokuszenie wodzić, obiecanki, że never ever i znów powtórka z kaca. Zapijam sokiem pomidorowym :(.
niewinna jesli Cie to w jakikolwiek sposób pocieszy to napiszę, że też nigdy nie przeżyłam, Cyberstalkingu znaczy , ale to chyba dobrze nie? jak tak czytam co to oznacza, to na bank dobrze…może ta brutalna prawda nie miala tyczyć Cyberstalkingu a cybermiłości hę? :>
Kadarka a jaki czat okupowałaś? :> ja kaca nie mam, ale dziś weekend się zaczyna więc wszystko przede mną … ;)
Pstro – romansowanie. Poszłam odwiedzić starą znajomą, ale wszędzie nawijają się harpie i bach! Kac gotowy.
Czekam jutra, będzie dobry weekend.
I jeszcze: mnie się czatowania odechciało, wieje monotematycznością. Nawet jeśli chcę rozmówcę sprowadzić na ciekawszą drogę, to on usilnie na nią wraca i odgrzewa stare skwarki :(.
Kadarka mnie zniechęca ankieterstwo, dlatego zachodze od wielkiego swięta, czasem od mniejszego, jedynie żeby chwile pozerkać…
Kadarka, cześć.:) /fajerwerki/
Ja piję w tygodniu, a że tydzień ma dni siedem….:P:D
Onufry już zerka, podglądacz jeden! /różowy balonik/
zaczynamy weekend? nO…fajnie:>
Weekend jest każdy inny zdawałoby się, a kończy się podobnie. :D
nie jak każdy inny, bo w niektore jesteś wyjechany… nareŚcie dotarłeś :*
po nitce do kłębka. :P:D
to dobrze, bo ja dziś nie biegalam prawie wcale, a przygotowywalam mięśnie do niedzielnego squash_a … i potrzebny masaż, piszesz się ?:>
dwa razy nie powtarzaj. :)
przygotujemy mięśnie na niedzielę…..nie nadążą za Tobą. :D
haha… już się tak nie reklamuj :P:D
a muszę? :P
/wzruszenie ramionami/ :P
masz te barki Ci powiem :P
no ba! wyciąga się na bary te kilogramy nie? :P
mnie nie pytaj. :P
ja mam bicepsy i motylki jak nie przymierzając facet. I niestety prawie tyle samo siły w łapach. Jak tu zgrywać wątłą, subtelną blondynkę?
Witajcież!
ja mam motylki na ramionach, te dmuchane, do pływania, jak na basen wchodze głębiej niz na metr pięćdziesiąt
właśnie przez basen tak mam. Jako dziecię przegięłam z pływaniem.
Pstruśka, jak filmy?
Jędza, ale nie wołają za Toba dzieciaki na osiedlu : te! Pudzian!! :D
Jedza, ja Se filmyy obejrze na bank…a Ty mnie jeszcze naumieć musisz , gdzie ten adres URL filmow jest :D
weź mnie nie osłabiaj. Z pięć razy ci mówiłam.
Nie, nie wołają, ale też nie podchodzą zbyt blisko, może nie chcą ryzykować?
Jędza ja wiem, że czasem się pochwale, że inteligentna jestem…ale od słów do prawdy czasem daleko co? :P
Wszyscy śpią?:)
ja nie:>
a ja za chwilę tak:) no to dobranoc:)
że niby ja pierwsza? niesamowite!…zrobiłam kontrolny spacer po blogach czy aby mnie gdzieś nie poniosło, ale nie…grzeczna byłam jak zawsze :P:D
to je jeszcze pośpię. Trochę zbyt obfite śniadanie zjadłam. Bądźcie pozdrowieni, ci, którzy przybywacie!
Dzień dobry. :)
mhm:P
pośpij Jędza i wróć, też SE właśnie kanapkę skonsumowałam /oblizanie się/
ja miałam omleta i kanapke z serkiem maskarpone. Sprzedaż tego serka powinna być prawnie zakazana!
ja miałam z serkiem o nazwie creme goldessa i pomidorem /pochwalenie się/ :D
a ja płatki cynamonowe z jogurtem:)
Spać w sobotni poranek nie możecie? Dzień dobry:)
Maskana odespałaś cały tydzień co?:> :D
Oj tak… odespałam. Czuję sie teraz jak nowonarodzona:) nie tylko dlatego, że wczoraj obejrzałam Zaćmienie:) dasz wiarę – udało się:D Co prawda w tym celu musiałam udać się do Wielkiego Miasta, ale było warto:)
do wielkiego miasta? pewno Onufrzak Cię podwiózł co? bo coś tak razem przepadliście :P
Cześć Mask. :)…szczęściaro wyspana za wszystkie czasy. ;)
Pewno podwiózł, ale nie pamięta. :P
wartburg mi się rozkraczył jeszcze przed remizą, to zadzwoniłam do Onufrzaka… nie chciał mi wygry oddać ale tak lamentowałam, ale to tak lamentowałam, że nie miał wyjścia i wziął mnie na ramę (bez skojarzeń poproszę) i zawiózł:D:P
dało się wyczuć, że może nie pamiętać :P
bez skojarzeń…taaaa :P
Cześć Onufry:)
Nic dziwnego, że nie pamięta jak Go całą drogę trzymać musiałam, bo z siodełka na bagażnik się zsuwał:D:P
ha! wiedziałam! ale nie umiałam znaleźć synonimu:P
ja czuję, że jak Maskana taka wyspana /rym przedni, sami przyznacie/ to noteczki jedna za druga powstawać będą, a co jedna to zmyślniejsza…zresztą co ja plote, każda jest zmyślniejsza:D
Pamięć u mnie niezawodna, ale czasem nie chce się pamiętać. :P:D
Mask tak trzymałaś, że cała bluza Najka wygląda jak worek na kartofle. :P:D
Pstro, Ty mnie juz nie podpuszczaj:D:D:D łyknij tlena odrobinkę, dobrze?
Onufry, nic dziwnego, że wyglada jak worek na kartofe skoro w niej kartofle wiozłeś. Jak zapytałam po co Ci metr ziemniaków pod bluzką to powiedziałeś: mask nie rób świra toż to najnowszy krzyk mody masaż odcielesny. I gdyby przyszło Ci do głowy zapytać za co trzymałam, to wiedz, ze Ci nową gumkę do portek wszyłam zaraz po powrocie:P
na mnie czas…grzeszcznie mi tu ! :D:P
No właśnie zauważyłem, że ortalionki w pasie cisną…pomyślałem, znowu dieta, znowu buraki na śniadanie, obiad i kolację. :P
hmm… musiałam miarę brać na wdechu:P
spokojnie, rozciągną się. Chyba.
Ja potulny jak baranek dzisiaj. :P:D
Nie dziwie się, że kazałaś na wdechu, bo okowitą czuć ode mnie z daleka. :P
teraz to taki pełen zrozumienia, tak? a jak wczoraj błagałam żebyś oddychał przez nos to mówiłeś, ze nie da rady bo masz katar, ale chusteczki nie chciałeś:P
Nie miałem sumienia Mask brać chusty od Ciebie…tak wiało w czasie jazdy, że mogłoby Ci ondulację rozwichrzyć za mocno. :P
już Ty się o moją Ądulację nie martw, od rana siedziałam i skręt na wodę z cukru robiłam, więc nic nie mogło jej zaszkodzić:P
aaa i wiało tak dlatego, żeŚ całą drogę mamrotał: mask to nie jest zwykły rower, to porshe wśród wigry…
Zastanawiałeś się moze dlaczego na każdym skrzyżowaniu błyskało? Podpowiedz – nie, wczoraj nie było burzy:D:P
To był błysk w oku tej kobiety, co z remizy wychodziła. W końcu odsztafirowałem się w światły kostium żeby nie było…a Ty myślałaś, że to fotoradar? :P
znaczy, że ona wychodziła z remizy na każdym skrzyżowaniu? ufff to mi ulżyło, bo już się zaczęłam obawiać, ze będziesz ode mnie „pożyczał” na te wszystkie zdjęcia.
teraz do mnie dotarło – światły kostium???
różowy półgolfik, metr kartofli, fioletowo-pomarańczowa Najka, seledynowe ortalionowe adajdasy z źółtymi lampasami, szare skarpety w romby i wypastowane cichobiergi… fiu fiu, faktycznie… modniś:P
Mask…pożyczam, oddaję. Nigdy nic na ładne oczy. ;)
Mask…staram się jakoś wyglądać. Sytuacje są różne jak się do miasta człowiek wypuści. :P:D
„pożyczam, oddaje”
hahahahahaha
nic dziwnego bo jak sie doprosić nie mogę to jeden telefon do kuzyna Iwana, ten do kuzyna Borysa, a wszyscy wiedzą, ze Borysów jest kilku i że jak muszkieterowie:D:P
Powiem Ci, że nie tylko się starasz ale i wyglądasz. Wczoraj to nawet fiolet Najki ładnie współgrał z moją rózową podomką… Tylko następnym razem pamiętaj – szara pasta nie jest do czarnych, ażurowych ciżemek:P
Mask, ale to była pasta do zębów…myłem je w pośpiechu i trochę skapnęło na buty, a kiedy zacząłem je wycierać , stałaś już w drzwiach i wymachiwałaś mi przed nosem reklamówką z Biedronki mamrocząc coś pod nosem zrozumiałem tylko jedno…”ino gibko”….aaa i jeszcze pachniało z reklamówki kiełbasą z kanapek. Utkwiło mi to jakoś w pamięci, bo przesz zawsze z salcesonem masz kanapki :P:D
Dzień dobry.
Parny duszny dzień, sprzyjający oczyszczeniu porów w sposób całkowicie naturalny.
Czy ktoś, poza mną, wypatruje zimy?
niewinna..jesteś jakaś inna. Każdy ciepły dzień na wagę złota, a Ty oczywiście musisz być oryginalna. Ja osobiście mówiąc wszem i wobec nie wypatruję zimy, a powiem dalej…nie wypatruje nawet końca lata.
Dzień dobry, niewinna.
bo Józuś w zeszłym tygodniu świniaka ukatrupił, a wiesz że on sie z kwiatami przyjść wstydzi…stąd ta kiełbasa.
Niewinna, upałów serdecznie nie lubie, ale lodowatego wiatru jeszcze bardziej. No chyba, że wygram w mi_to_lotto i zainwestuję w deski. Tylko pod takim warunkiem mogę z Tobą lodowatej aury wypatrywać.
P.S.
Parno i duszno są tańsze niż kosmetyczka:)
Parno i duszno występuje zawsze razem w parze i nie chodzi mi tutaj o:
Para wodna powstaje w wyniku parowania wody lub sublimacji lodu. Podczas tego procesu cząsteczka wody odrywa się od cieczy lub ciała stałego i przechodzi do gazu. Takie przejście wymaga dostarczenia energii. Energia ta jest zwykle pobierana z cieczy w postaci ciepła, przez co następuje oziębianie cieczy. Na granicy ciecz – gaz zachodzi też przechodzenie cząsteczek od gazu do cieczy (skraplanie). Dla danej temperatury ustala się równowaga zależna od ciśnienia wywoływanego przez cząstki pary wodnej, tzw. ciśnienie parcjalne, a nie zależy ono od ciśnienia wywieranego przez inne gazy na wodę. Gdy cząstek pary jest mniej to przeważa parowanie, natomiast gdy cząstek jest zbyt dużo, przeważa skraplanie.
Przy zadanym ciśnieniu, temperaturę, do której należy schłodzić parę wodną, by możliwe było jej skroplenie, nazywa się temperaturę punktu rosy.
Ale upały w tym roku były za mocne, chociaż jak pomnę kilka miesięcy wstecz i pomyślę o tej zimie jaka była, to upałom mówię stanowcze tak!
aż zaniemówiłam:D
faktycznie upały za mocne…:P
Wszyscy chyba zmysły dopieszczają. :P
No widzę, że masz buzię cały czas otwartą. :P
Oddam dziecko do adopcji. Sprawne, mocne w gębie, bystre, leniwe i bałaganiarskie. Poza tym zapewniające codzienną rozrywkę w postaci znacznego wzrostu adrenaliny /może zastąpić wszelkie sporty ekstremalne/ Chętnych proszę o zgłaszanie sie na priwa. pińcet bluzeczek, sto spodni, dwadzieścia par butów, dodatki /wszystko stare i niemodne wg dziecka/ gratis!
Droga Jędzo, reflektuję na gratis.
Onufry, odnoszę wrażenie, że nie darzysz mnie sympatią.
Nadmienię, iż w obu przypadkach, brak negacji nie zmartwi mnie.
Niewinna i tu się mylisz…te Twoje błyskawiczne wejścia są fajne. :)
Witaj Piękna!
A gdzie reszta?
Zjadłam śliwek nnno tak trochę.hihihihihi..
I spać mi się chce.
Nasenne jakieś czy co ?
Niewinna, ale wiesz, sam gratis nie przysługuje. Tylko do czipsów, albo wiesz…
Droga Jędzo, jeśli te chipsy maja wysoki poziom testosteronu i po 40 lat? to proszę.
Onufry, w sensie błyskotliwe? potwierdź, nawet za cenę dotkliwej pokuty za grzechy.
Potwierdzam nawet za cenę dotkliwej pokuty za grzechy…za jakie grzechy? :P:D
Tam miało być błyskotliwe zamiast błyskawiczne. :P
Onufry, oczywiście domyśliłam się, natomiast zastosowanie tegoż chytrego wybiegu, miało swój cel, który zdał się oddalić.
;)
zdał się oddalić, ale jak widzisz, tylko na chwil kilka.;)
fru:*..jak wrócisz, to odsłuchasz. :)
fajne słowa;)
fajne…to wiem …powróconam !!:D:*
ja znalazłam w inny deseń utwór więc łap:*
:):*
Niewinna – ma lat naście. Cudny wiek, nieprawdaż?
Witaj powrócona Pstro
powrócona drzemła się, bo ja zmogło…teraz nadrobi tygodniowe naszłości filmowe…Jędza /tuli ją/
Weź się nie spoufalaj z tym tuleniem. Nie lubię kontaktu fizycznego
weź mnie nie strofuj a`propos tulenia tylko szoruj jakiegoś nowego wpisa dac co? :P
nowego wpisa dam jutro. Albo pojutrze. Albo kiedyś tam. Mam taki imperatyw – jak cza, to cza
na razie nie cza.
nie spać, noc taka piękna…
a kto śpi ? /rozglądanie się na boki/ :D
właśnie nie wiem kto, ale bałam się tak wprost zapytać… jeszcze ktoś by odpowiedział, że śpi i miałabym problem z przetworzeniem takich danych:D
ja to czekam żeby poczytać do poduszki…Onufrzak musiał pilnie wyjechać to wiesz…machałam do tej pory aż nie zniknął za lasem
oj z tym poczytaniem to może być kłopot… myśli mi się plączą:D
takie splątane są najlepsze:>
rano zmienisz zdanie:D
Późno chodzicie spać :-D
za to wcześnie wstajemy:D
Dzień dobry:)
prawie skoro świt rzekłabym :D …deszczowy ale i owszem – dobry :)
ps. zdania nie zmieniłam zerknąwszy :> ..Onufrzak to czeka na nową notkę jak na zbawienie, niespodziewanie wyjechany po setce komentarzy nie może się przepchać ze swoim na łączach ;)
ja bym nawet zaryzykowała stwierdzenie, że przed świtem:D
Nie moze się przepchać, bo to kara za wyjechanie:)
powiem Ci, że wyjazd zaskoczył nawet jego, wiec ma darowane tym razem :D
skoro tak, to proszę… tadam:)
Witam,steskniony OCZYwiscie.Jechalem nocą i nie moge spac – zajrzalem,zeby ukoic zmeczenie na tej zielonej wyspie blogosfery;) Czytam o tych smsach i pstro napisalo,ze jezeli poznal w necie to pozna i inne „tą drogą”.A jezeli ktos zarwie laske na ulicy to nakazesz mu chodzenie opłotkami??? Ale nie o to cho…wiekszosc z postow zakłada,ze „cyberek” to fenomen netu (wybaczcie,lece na skróty lekko).Otóż to bardzo stary wynalazek.Juz poczciwy Balzac uwiodl niewinna panienke z dworku na wschodzie (Europy) …piszac listy…i z pewnośćią setki jemu podobnych.A co narobil Edison,rozdzwonily sie telefony przenoszac po drutach zmysłowe wibracje;)))Kto wie czy starozytni kurierzy nie biegali obladowani tabliczkami z pismem klinowycm,ukladajacymi sie w miłosne zaklecia.WIEM,WIEM,net jest szybki,online,globalny,masowy itepe.Ale tu chodzi o przekaz emocji,a ich ilość/treść/intensywność wcale nie zmieniły sie,nadal jestesmy homo zaledwie o stopien wyzej od erectus (tu googlowalem).Za dlugie,zbyt merytoryczne – wybaczcie – upałłł;)
przypadkowy no niech Cię wyściskam !! gdzie Cię znowu wywiało ?:> no niby racja z tymi opłotkami, tyle, że szanse jakby mniejsze niż tutaj… sztuka uwodzenia literkami była i będzie gdyż ponieważ słowo pisane działa na wyobraźnię, a ta jak wiadomo lubi płatać figle :)
ps. u mnie duchota i pada ;)
Przypadkowy, to ja poproszę (o ile mogę, mogę? no powiedz, ze mogę) częściej za długo, zbyt merytorycznie okraszone upałem:) Jestem skłonna nawet etat zaproponować przymykając oko (prześlicznej urody) na googlanie:)
No podobno w Niemczech i dalej na wschod pada;)
Biedna;( ja mam duchote na sucho;p Troche jezdzilem…
P.S.wyobraznia zawsze taka sama nam została;)
P.S.II
P.S.II (scisk) zapomnialem ze tu kasuje te znaczki,wiesz… > <
maskana,pisze ,ze mozesz;))) milo mi Cie poznac doprawdyyyyyyy, wszak tu rzadzisz;))) z googlami prowokacja,wiesz,skwarka do rosołu:-)
skoro mogę (ufff) to poproszę:)
Daleko mi do władzy, berła, korony… wychowana w patriarchacie celebruję tradycje wyniesione z rodzinnego domu, więc sam rozumiesz… co nie umniejsza mej radości z „poznania” Ciebie:)
Rosół to ja tylko z makaronem, mimo, że w pamieci zachował się smak zlizywany z dziadkowej łyżki zanużanej w talerzu, w którym wywar z pierzastych okalał ziemniaczki gotowane al dente:)
To jak będzie? reflektujesz na etat?:)
tam zaraz biedna …biedna to ja będę po squash_u po 17stej…czuję ,że moje wypowiedzi będą sie ograniczały do słów : ok, yhy, no …z powodu bólu w rękach :D
nie wierze,tak regularnie trenujesz ze kwasice zgubilas juz w poprzenim sezonie.Ale w taki upal duszno na skłosza-odkrytego zkłosza nie widzialem.Pływasz? Plywanie wydluza mieśnie,wysmukla sylwetke,nie musisz kupowac jamnika (tez wysmukla);))
mam salę zamówioną na 17stą..
a nie, pływanie to nie ja, pływanie to Maskana… ja to idę na dno jak kotwica ….:D
maskana,ronisz zaszczyty jak nabab drobne (oniesmielony i zaszczycony).nie ryzykuj.popraktykuje jako freelancer.Latwiej bedzesz mogla mnie zwolnic;))
to powiadasz, że jamnik też wysmukla, znaczy posiadanie go? ….nie no! to koniec z dietą od dziś! :P
…zdecydowanie poprawia sylwetke.Odnalazl siebie w nowej roli i nawet to woli;))))) niz bezsensowne kopanie tuneli.Ty z Twoja sylwetką jak wzorzec z Sevre
nie potrzebujesz sobie zaprzatac głowy sforą tylko wymiatac w skłosza;)))) az kolorowe gazety sfocą i wpiszą do ranking;))a Meller upije sie z zazdrosci 12-letnia whiskey:-P
moja propozycja nie należała do sfery mitu czy ludowej imaginacji, a ja sama obok skarbów Golkondy nawet nie stałam, ale rozumiem pociąg ku nowoczesności nawet za cenę dobrego ubezpieczenia społecznego i emerytury wyższej niż obecna średnia krajowa, że o laptoku, telefonie z aparatem lepszym niż zorka 5 do robienia zdjęć, samochodu marki wartburg do dyspozycji 24/h i przede wszystkim pierogów z nadzieniem wedle stopnia wysublimowania podniebienia nie wspomnę:)
Kwestii zwolnienia podejmować nie będę zgodnie z zasadą: nie ma tezy, antyteza zbędna:) czy też inną filozoficzną jakby: nie ma przyczyny, nie ma i skutku. Czy jakoś tak:)
albo ja się spiję z zazdrości 12letnią whiskey jak Maskanie w tej smukłości basen bardziej pomoże niż mi jamnik nabyty drogą kupna :P
Pstro, to będziesz „trzeźwa jak świnia” do końca dni swoich. Czy tam moich:D
„miała nadzieję, że wkrótce będą pasować.”
ja mam dziecko, córkę z „internetu” 9 lat.
wolfram tytuł notki to jakby do Ciebie pasował nie?
też mam dziecko, też córkę 5 lat… przy czym z „reala” (uprzedzając Pstro – tak, z reala, biedronka była wtedy zamknieta:P)
Czy podniebienie wilków można dopieścić pierogami? bo my tu taki zwyczaj mamy, że pierogami gości witamy /rym prosty, regionalny/ Masz ochotę?:)
P.S.
W nawiązaniu do liczby atomowej może być ich nawet 74:)
Pasuje też „Milczenie owiec”. Pierogi są w porząsiu. Można mieć dziecko z próbówki można i z netu :)
to ja jednak metodą tradycyjną poproszę:)