PSTRO
Pomysł spotkania zaszumiał w głowie tak nagle, że ani się obejrzałam, stałam z walizką typu „Jaś Fasola” przed drzwiami Maskany wycierając klapki z Tesco łydkę o łydkę, bo wartburg tejże się zepsuł i musiałam z PKSu dymać przez pola 3 km. Po kilkunastu minutach (kiedy moje kostki u palców słaniały się już od pukania) raczyła otworzyć. No i tutaj mnie zazdrość zeżarła prawie do kości, a że miała co żreć, więc mogłam tak stać osłupiała i stać. Maskana schudła do rozmiaru 54 i to nie były czcze przechwałki. Maskany jest mniej o całe cztery rozmiary i nie o stopie tutaj mowa . Po dłuższej chwili mierzenia się wzrokiem w obwodzie, zerkania na swoje fartuchy, padłyśmy sobie w ramiona. Zaczęła mnie ściskać nie mniej jak uczucie głodu. Stwierdziłam, że skoro zazdrość mnie jadła, to zjadłabym coś i ja. Tak więc pierwszym pomieszczeniem które zwiedziłam była kuchnia. Tam też zabawiłam do wieczora. Prawdziwość słów Maskany że cztery razy po cztery siaty targała do domu, bynajmniej nie była przesadzona. A potem to już hulanki i swawola, po których nastał dzień drugi. Obudził mnie gorąc na zewnątrz i susza w ustach. Sobie myślę: zaspałam!. Ale pociągnęłam nosem, rosołu czuć nie było. Więc drugi raz zebrałam się w sobie i pomyślałam (już widzę zazdrość w waszych oczach), że Maskana zaspała. Wychodzę więc do sieni i krzyczę: Maskana! A rosół gdzie?! Po czym widzę lecący w moją stronę rondel i okrzyk: daj żyć! szósta osiemnaście jest! jeszcze kogut śpi !
MASKANA
– mask! jadę!
– gdzie?
– no jak gdzie? do cie!
Zza drzwi słyszę pukanie. Jest coraz głośniejsze i szybsze. Przeradza się w stukanie. Potem w łomot.
„o rety! komornik! chodu mask! pod łóżko! nie! do szafy!”
Ogarnęła mnie ciemość. I mole. Leżę zwinięta w kłębek na dnie. Modlę się do Boga, żeby mnie zostawił. Błagam w myślach o jeszcze jeden tydzień. Nasłuchuję. Łomotanie nie ustaje… Aaaaaaaaaaaa niech mnie ktoś uratujeeeeeeeeeee.
Straciłam rachubę czasu. Już nie wiem jak długo siedzę w tej szafie. Mam wrażenie, że siedzę tu od poczęcia. Już nie czuję strachu a jedynie wszechogarniający ból nadchodzący falami.
Mam omamy. I osłuchy też. Słyszę głosy. Właściwie jeden. Piskliwy, wręcz błagalny.
„mask otwórz, to ja Pstro”.
„Pstro? Pstro??? Ło matko! Pstro!!!”
Wyskakuję z szafy. Pędzę do drzwi. Rzut oka w wizjer. Podwójne „D”. Tak! to Pstro! Szczęk zamka. Drzwi się uchylają i…
Wykorzystując swoją naturalną zdolność wciskania Pstro wpada do sieni z takim samym impetem, z jakim wdziera się do Biedronki, kiedy mają promocję na boczek. Patrzę na jej walizę i pytam – przyjechałaś na miesiąc, czy jak? Nie odpowiada tylko chwyta mnie w ramionaałałała. Cmok, cmok. Cmokcmokcmok.
Znów dotykam stopami ziemi. Powoli otwieram oczy. Nie ma jej. Rozglądam się wokół. Zniknęła.
„Pstro. Pstroooo… Gdzie jesteś?”
„w lodówce mask. W lodówce.”
Jadłyśmy. Tańczyłyśmy. Jadłyśmy. Śpiewałyśmy. Jadłyśmy. Rozmawiałyśmy. Jadłyśmy. I jeszcze jadłyśmy…
Gdy nastał blady świt padłam na materac tak zmęczona, jakbym przytargała do chałupy dwa wory ziemniaków z Lidla. Gdy Morfeusz słodko koił me zmęczone oczy, usłyszałam przeraźliwy wrzask: „Maskana! A rosół gdzie?!” Spojrzałam na wieżę zegarową ratusza i nie mogłam uwierzyć – szósta osiemnaście!
No pięknie, jadę :D
jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie… lalala
Pakuj się Ulotna:D
pakuj się Ulotna, może pstro nie dojedzie! z tym się wiąże lalalala?:P
że niby kolejne spotkanie w większym składzie? :>:D
no ja też jadę, ale bez walizki, tylko 2 litry wódki i 2 róże, a to wszystko w reklamówce z Biedry. :P:D
wódka dla mnie, a róże dla maskany? :P
ja myślałem o reklamówce. :P
ja pierniczę! reklamówkę Ci oddam przesz, gdzie włożysz piżamkę w drodze powrotnej?;P
czyli wódka i róże dla mnie?
mam pić i wąchać?:>
nie bądź pazerna co? a dla mnie co? :P
No dobra- trochę rozbioru. Dlaczego Maskana prosiłaś Boga żeby cię „zostawił” w tak trudnym momencie? Hę?
:D
już wyjaśniam:
moja pokrętna logika wskazała mi drogę, po której szli Bóg i komornik. Razem. Trzymajac się za ręce. Poprosiłam Boga wierząc, że Jego miłosierdzie jest większe niż komomornicze;)
Eee,no.Jak szli wespół to znaczy,że komornik już był nie żył a odpokutował okrucieństwo w ostatniej akcji u ciebie. Przyznaj się, jak go załatwiłaś.
Pstro go zezarła:D
Odnoszę wrażenie,że Pstro jest obciążana ponad siły.
pstro nie jest obciążana a ociężała
Nie broń ich Pstro.Od dawna widzę,że zdali się na ciebie po całości,nie-o-mal-że.
jakie ich? why dlaczego liczba mnoga? co prawda jak maskana przystaje chwilę na chodniku , to policjant podchodzi do niej i mówi: rozejść się, ale myslałam, że na blogu tego nie widać :P
Wizja ma rację! nie broń ich! to pijaki i złodzieje, bo każdy pijak to złodziej!
Ojeju, ale czemu pijaki?Onufremu będzie przykro.
żeby ją zostawił komornik, nie Bóg :>
Na naszą męską logikę /moją i Onufra/ wyszło,że powiedziano,jak wyżej.
menską , skoro Onufrzaka wplotłaś
niesłusznie wplotłem ?wplotłom ?
a mnie to Z KONT wiedzieć? mnie nie pytaj, ja dużo wiem, ale nie wszystko
Wizja, czy Ty się nie czepiasz aby?
No może ale ty onufry zaczęłoś.I teraz czepiam się bezradnie bo skont mnie wiedzieć ,co i jak???
nic nie zaczOłem, siedzę przy ostatnim stoliku i obserwuję jak fisie tu zachodzą.
Tu nie ma ostatniego stolika bo wszystko na okrągło.
ja potwierdzę, Onufrzak rozgląda się co by tu zarwać, oprócz krzesła :P
Przebolejesz każde jego zarwanie?
a gdzie! upiję się jak nic
Biedne my.Niewiasty.Też pociągnę-współczując z tobą.
ale masz pretekst, ja to piję, bo zawsze są jakieś imieniny. :P
Dałeś mi do myślenia onufry.Codziennie są jakieś imieniny a odartego nie uświadczysz.To mi się nie podoba bo przywykłam do stałego składu.
Wizja następnym razem weź od niego numer GG i nie pij tyle.
Pieszczoszek zazdrosny??!
Onufrzak, żebym Ci nie przypomniała Twoich pretekstów :P
tak Wizja, mój Ci on, znaczy Odarty.
Sorry za mój niezręczny przekaz.Miałam na myśli gąsior w piwnicy.Chciałam powiedzieć,że nie wypiję całego.Och ty !
zapoznałem się z notką… i nadal nie wiem co piłyście :P
myślisz Odarty, że to o to chodziło w notce? Co Pstro i Maskana piły? ;)
a nie?!
W sumie to wiesz, możesz mieć rację, co ja się tam znam
Odarty, same procentowe i nie był to kefir :P
Ooo!Ty żyjesz odarty.I nic a nic się nie zmieniłeś.
Wizja, no wiesz, a mogłabyś może zauważyć, że i ja żyję, co? ;P
Żyję ja i żyje Daria, bo Bogowie zaprogramowali nas na 120 lat życia, chociaż nie piję kefiru jak ludy Kaukazu… i nawet podsłuchuję sobie muzy. A oto i ona
Jeju, wiecie co, czasem to lepiej czytać niż pisać ;D
Pstro, Maskana – super notka i spotkanie, pozazdrościć:D
Super są takie spotkania…
Przypomniało mi moje pierwsze
spotkanie z Urdenem… ;-)))
no moje to w ogóle było pierwsze :), super avatarek :)
I ja zazdraszczam Wam tego spotkania !!oj zazdraszczam:)))Dlaczego ja tak daleko od was mieszkam:((
Ela, a to ja do tej pory do wszystkich miałam daleko, czekaj, jeszcze i nam się przyjdzie gdzieś pośrodku u violi spotkać :D
Zapraszam na Starówkę…
Ściągnę Urdena
i będziemy imprezować
do białego rana. ;-)))))
brzmi zachęcająco powiem Ci :)
Zachęcam więc… ;-)))
Dawno nie grałyśmy w nutki,
to może po jednej..?
a jasne, no to po nutce ;)
Impreza czy ktoś tu mówi o imprezie?Rowerem to ze dwa tygodnie mi zejdzie zanim dojadę:))))chyba że na stopa:)))))a co!chociaż nigdy nie praktykowałam na stopa:)Czeć grubasy:))))
Ela, kiedyś musi być ten pierwszy raz :>
Oj tam daleko… wsiąść do pociągu byle jakiego… /zanucenie/ No jadę :)
pomylić Pstro z komornikiem, poetyckie….
Kylinn, nie znam dnia ani godziny więc się poetycko nie dziw:D
te! gaduła! no, Ty już wiesz co :P:D
hahhahahahaha
wiem:D
zaraz zadzwonię
może miało być „kornikiem” :D
o widzisz! wprowadzasz nową jakość:D
zrób chociaż tlenu wdech co? przesz nie można wstrzymywać oddechu w nieskończoność :P
wszyscy umawiają się na spotkania?:>
Ja to mam „szczęście”potykać się bez umawiania.
Wizja to pozazdrościć nie?
Zależy czy dobrze udeptane i czy potykasz się na kopie czy co innego. Eech życie….
Słońce widzę…
Zapowiada się piękny dzień… :-)
Pobudka!!!
Wstajemy… wstajemy…
Czas na małą czarną ze śmietanką…
rano 3 stopnie na plusie. W południe 20. Teraz 16. Zwariować można od tego ubierania i rozbierania.
Dzień dobry bardzo:)
obudzilam się i zobaczylam slońce, a może mi się przyśniło, bo jak wyszłam z chałupy ubrana w koszulkę z krótkim rękawkiem i jakąś kurteczką podszywaną wiatrem, to zamarzłam w drzwiach, weszłam do pracy i zaczął topnieć szron na plecach, za to reszta dnia? prawie brwi okopcone od słońca, tak jarało
co tam moi milusińscy? wordpress nie wiem co pił, ale na zdrowie mu to nie poszło i moją pocztę zawala komciami
Ja dzisiaj bez picia potykałam się o grabie to i wordpress może też.No,jego potknięcie jest bardziej brzemienne…..
Alee,co ty pstro tak dużo gadasz?!Jak nie ty.
Dobra,jak już tu sama tak siedzę to napiszę wierszyk,żeby nie było,że tylko Pstro opowiada: Wierszyk smagnięty
w pół namysłu,
jak pętla jaskółki.
Tylko taki dziś kupię,
zmysłowy,nietrwały,
bo ja nie mam czasu,
nie mam cza-su.
To zamiast „nutek” bo ja nie mam cza-su się na-u-czyć wstawiać te tuby.
nie no Wizja /oklaski na stojąco/
bo ja czasem jestem jak nie ja, normalnie tak mam, dobrze, że to stany przejściowe
słońca pełno w całym mieście, wstawać śpiochy! ;>
dzień dobry.:)
co się przedsięwziuje?:>
rzuć pomysłem :P
Dzień dobry…
Wczoraj w konkursie pracowniczym
wygrałam AjPoda MP4 2 giga muzy.
Siedzę więc i zgrywam… Ale mam radochę!!!
Właśnie ściągam Callaghan ;-)))
Fajne, Viola – zmysłowe i nietrwałe tylko za mało smagnięte. Cześć wszystkim.
eno! zuch dziewczyna! powinszować wygranej, powinszować ;)
cześć i Tobie Wizja.
No jasne ze musi.Tutaj pisze bo tam juz sie pogubiłam:)))))
Ja się tu gubię. Co „musi” Elu ?
wizjo musi byc ten pierwszy raz:)))))chodzi o spotkanie.
jak to udają, że śpiOM i chrapiOM :P
SąTakieCoNieŚpiomIchrapioM
i lubią nutki… ;-)))
masz na myśli mnie? :D
No przecie, że Ciebie…
Ja śpię i chrapię…
Troszku teraz lunatykuję
i zaniosło mnie na
Alternatywnie…
Tylko mnie nie budź,
bo to grozi jąkaniem… ;-)
wspominałam i powtórzę, robotnicy pod blokiem nie mają sumienia, ani grama, ani tyci, skandal normalnie! dzień (jak juz jestem na chodzie) dobry będzie w okolicach 12stej :P:D
Mnie codziennie budzi
bardzo… oj bardzo
hałaśliwa śmieciarka…
Też nie ma sumienia. ;-)
no wlaśnie, a potem człek musi z 6 drzemek zaliczyć, żeby dojść jakoś… do siebie :D
W pracy ciężko
i jedną zaliczyć. :-(((
no to SE ze mną posłuchacie płytki :>
pospałam, dospałam poranek, pytanie kto za mnei zaśnie w nocy? ale o to się będziemy martwić za czas jakiś ;)
Pobudka!!!
Hej! Pa,pa.Pozdrawiam wszystkich przed krótkim odjazdem od spraw codziennych.Obfitych w doznania tubek -życzę.
you turnin’ me no turnin’ back the further we…go /zanucenie/ ;P
poszli sie wszyscy opalać? papierochami?:>:D
ja przed chwilą rzuciłam. Do popielniczki;)
dzień dobry bardzo.
Czyżby Pstro spotkała anioła? Pardon-anielicę :D
jeśli łopatki mnie uniosą wprost do nieba bram to i owszem spotkała /poprawienie aureoli/ anielicę. Z piekła rodem:D
Upadła anielica zawsze pozostanie anielicą :D
jeśli urden ma na myśli upierzenie, to jak SE przypomnę szum włosów na jej łydkach to fakt, prawie jak szum skrzydeł :D
upadła bo się potkła bo miała blisko
bo jakby miała daleko to by się potknęła
te! anielica! :P:D
za ten komć wisisz mi trzy sałatki, a włochowi rosół :P
ja wiedziałam, że ten następny weekend to nie dlatego, że już się stęskniłaś tylko dlatego, żeŚ głodna:P
To jakie te sałatki SE życzysz?:>
Włochowi rosół ze śląskim makaronem. Koniecznie:D
Wloch sie stęsknił, liczy się? :D
co do salatek to tak, ta wiesz, co to palce lizać, druga niech będzie co to się obśliniłam na sam dźwięk składników, a trzecia to ta, której tylko ja pokosztowałam, bo jak pokosztowałam to inni nie mieli szans :P:D kumasz?:>
aaa teee
mówisz i masz:D
Włoch się bardzo liczy. No wiesz… uprze się i mu daj:D
zaprze się, chyba :P:D
http://mleczko.interia.pl/zdjeciaSprzedarz/kubki,11639/zdjecie,427584 ;) :P
do czegoś pijesz Odarty?:P
mleczko sobie popijam ;) pstrusiu, pstrusieńko :)
a gdzie pstrusienienieczko?:P
nie wyręczaj mnie, na deser to sobie zostawiłem ;)
http://sarkazmer.pl/single.php?1834
to ja już bym wolała żeby wyszedł królik:P
chcesz to mogę sprezentować koszulkę ;)
http://mleczko.interia.pl/zdjeciaSprzedarz/koszulki,11636/zdjecie,427846
taka koszulka by się jakiemuś nickU PCI męskiej przydała:P masz taką?:D
nie mogę Ci wszystkiego mówić :P
e tam nie możesz, spróbuj :P
kiedyś mówiłaś, że lubisz marchewki :P
http://mleczko.interia.pl/zdjeciaSprzedarz/bokserki,11633/zdjecie,1511809
ale Cię dziś wzięło…. na Mleczko, i to nie ptasie :P:D
hehe ;) No taąi dzienio-noc mam
na ptasię sposób jest oto taki: wężami trza gadać :P
http://mleczko.interia.pl/zdjeciaSprzedarz/torby-lniane,26416/zdjecie,901355
ale węża mieć w kieszeni to nie za dobrze co? :P
Dzisiaj radzę nie wstawać,
szaro… zimno… leje…
Ja musiałam, mam przcującą sobotę.
Hmm… dobrze chociaż, że pod dachem…
Proponuję opatulić
się w koc
i popijając kawę,
zatopić się w nutkach…
przez Ciebie musiałem kawę wypić ;)
nasza sobota też pracująca, Violu. Przed kogutem powitałyśmy dzień. I się też;)
za oknem jak w listopadzie… a w sercu ciągle maj:)
fakt, rano myślałam, ze mnie kogut obudził, a to maskana w słuchawce, (chociaż tembr podobny) ze słowami: a świniak ubity? przyjeżdżam przesz w sobotę! ….świniak, matko, a skad mnie go wziąć, musiałam nieźle nałgać po trzecim bronku jaką to ja mam gospodarę, a tu ledwo kura przemknie przez zagrodę i do tego kulawa :P
wiedziałam, że jak se sama prosiaka nie przytargam to głodna do domu wrócę:P
od czego się ma współtowarzyszy co? Onufrzak napisał:
19:12:03 ~ pstro: Onufrzak ratuj! Maskana do mnie ściąga na weekend, to prawie jak tornado na lodówkę
19:15:16 ~ onufry: pstro, kabana jednego to mogę Ci podesłać w zamian za:
tutaj nastąpiło takie wyliczenie ZA co, że dopiero teraz mi oddech się unormował, a nie skopiuję, bo komć nie może być dłuższy od notki :P , ale niech tam! gość w dom, kobyłka u płotu, a leje jak z cebra :P:D
„…a leje jak z cebra”
nie martw się. Oprócz świniaka przywiozę też wiadra na deszczówkę – klepisko Ci się nie rozmoczy:P
tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco /zafałszowanie na pół osiedla/ :P:D
ło matko, jak Ty mi będziesz tak wyć to mnie sąsiedzi z kolektywu wykluczą:D:P
a mi każą do środy schody myć? /momentalnie ustał śpiew wpół słowa i przeszedł na fałszowane nucenie pod nosem :P/:D
maskana /podanie jej butli z tlenem/ :P
Ale dlaczego butli z tlenem……przecież śpiew się nie urwał tylko przeszedł w inny dźwięk co do pewnego stopnia wyklucza konkretne zasłabnięcie? dobry wieczór….!
Wizja, mnie się nie da słuchać w formie mówionej, a co dopiero pisanej, dasz wiarę? albo może nie daj :P
Absolutnie nie daję.Swoje wiem.ALE WYCZYMAĆ SIE CIE NIE DA !
nie mówcie, że śpicie. no żesz, nie mam emotek tutaj i nie potrfię sie wyrazić.
a kto by o tej porze spał? /rozejrzenie się na boki/ no kurde nikt się nie przyznaje :P
ja to nawet JUŻ nie śpię :D
ja też nie śpię…
i tak sobie czytam i słucham,
podjadając truskawki…
wstałam. Truskawek nie mam za to mam kawę. Pyszną, aromatyczną, gorącą – mniam:)
I też sobie słucham
że niby ja mam taki głos?:P możliwe, że mam lekka chrypkę:P:D, dobrze, że w tle słychać rozentuzjazmowanych nocną imprezą sąsiadów :P:D
Ja w tle najczęściej słyszę
rozentuzjamowanych turystów.
A nocą…? Nocą to dopiero się dzieje.
A nad ranem… nieco cichnie…
czasem tylko jakiś ochrypły głos
zawyje z rozpaczą:
Jak na deszczu łza, cały ten świat
nie znaczy nic…
viola nutkowo u Ciebie od rana:) ja się jeszcze nie dobudziłam całkiem, chociaż bułkę już wszamałam :D
Umilam sobie szykowanie obiadu.
Nie jest to zajęcie moje ulubione
ani zbyt romantyczne ale
czego się nie robi dla…
no i mam przy tej okazji inne możliwości.
Właśnie dodałam lubczyku do surówki… ;-)))
kogoś się na obiedzie spodziewasz? :>
Spodziewam się… spodziewam…
Tylko, że /teraz się zorientowałam/
zamiast schabowego ze schabowego,
zrobiłam schabowego z kurczaka…
Taka to ze mnie marna kucharka.. :-(((((
nie, nie, nie. Nie niby:P
„mask śpisz?”
„mhmm”
„o! nie śpisz! to wstawaj!”
no to wstałam:D
sama się przyznam, że dzwoniłam czternaście razy zanim odebrałaś, bo i tak byś to wychlapała w kolejnym komciu :P i przyznasz, że oskarowo udałam zdziwienie, że już nie śpisz? :P:D
czternaście razy NA MINUTĘ Ci się nie wklikło;)
rosół się gotuje. Wołaj Włocha na śląski makaron:D
się mi paprochy z bułki w klawiaturę powchodziły i zżera co niektóre pisane słowa, to fakt, dobrze, że jesteś czujna :P
do tej pory pojęcia nie miałam, że śląski makaron do rosołu to to samo co makaron tagliatelle :D
też nie wiedziałam ale gUpio się było przyznać, że podczas produkcji nie miałam okularów, że o sierpie zamiast noża nie wspomnę. No i wyszło jak wyszło:D
najgorsze, że w gościach siorbać nie wypada, szybciej by poszło z tym makaronem :P ale całość pycha psze pani! :D
teraz będzie drobniusio, za to na każdym palcu plaster :D
pycha bo mokre:D
No nie ,zazdroszczę wam tej swobody kucharzenia.Nawet makarony rozróżniacie.No, ja też wiem,że są świderki albo nitki. Tylko co mi z tej wiedzy….
No proszę, standard. Jak mam chwilę wolną to nie ma się z kim bawić.Na wszelki wypadek odwołuję co rzekłam : DA SIE CIEBIE WYCZYMAĆ,Pstro,jak się człek uprze ew.nadda.
jak się zaprze, to też się da, WYCZYMAĆ :P
Wizja komplemencisz mi, musi coś chcesz
Sawanna dobrze mi robi bo na ogół bywam zgrzytliwa – jak w gorszej chwili Adam…..ups!Jest szansa,że się na mnie nie napuczy?
Niedługo będę zmuszona pytać ,jak pan Czesiu > „o matko, to mam graać ?!”
że niby wyglądam jak pan Janeczek?:P
za oknem brrrr, nic tylko nie wyłazić z wyrka ;)
a i nutkę wrzucę,co tam SE będę sama słuchać :>
Marzenie…..umieć żyć również TAM. Ciekawe czy życie pod taflą jest bardziej zmysłowe czy bardziej duchowe.
z racji nieumienia pływać, pojęcia nie mam jak jest tak pod wodą, ale marzenia, to fakt, dobra rzecz
Właśnie myślałam,że to ty puszczasz bąble pod tą wodą i zatknęło mnie z zawiści czystej acz rzęsistej.
pewnikiem przez chwile bym puszczała, zanim bym się puściła całkiem na dno
Nie łam się .Kiedyś puszczę filmik ze sceną „suchej nauki pływania” ze mną w roli głównej.Pozbędziesz się ew.kompleksów,jak to zobaczysz.
kĄpleksów uchowaj nie mam, na brzegu równie miło można spędzić czas (z miejscowym ratownikiem) :P