Postrzępienie.

Zamykając drzwi za listonoszem nie mogłam opanować podniecenia na myśl o zawartości niewielkiej koperty, którą trzymałam w rękach.
Ostrożnie podważyłam rant i szybkim ruchem oderwałam listek papieru, ostatnią przeszkodę na drodze do emocjonalnego spełnienia. Powoli wysunęłam czarno-szaro-białą książkę wprost na dłoń. Delikatnie, opuszkami palców gładziłam okładkę starając się przeniknąć do środka. Chciałam poczuć to wszystko co czuł Paweł kiedy ją pisał…

Zawartość mnie zaskoczyła. Oryginalna, lekko psychodeliczna, intrygująca, często trudna, skłaniająca do refleksji, zmuszająca do polemiki. I przede wszystkim absolutnie zachwycająca. To jedna z tych pozycji, która czytana po raz wtóry obnaża nas na nowo i na nowo pokazuje siebie…

missy-rayder-a
„Poprzedni wieczór, dwudziesta pierwsza, może parę chwil dalej; telefon. Cześć, dobry wieczór, Patrycja Gereberger, nie przeszkadzam? No skądże; sam, ongiś, zapewniałem przecież, że o każdej porze dnia i nocy, jeśli tylko pani doktor zechce i jeśli – jestem o tym przeświadczony – ma to mi pomóc, to, naturalnie, nie mam nic przeciw temu; zresztą, i tak rzadko kiedy ktoś do mnie telefonuje, więc, tym bardziej, żaden to problem, przynajmniej będę wiedział, że to pani. To wyśmienicie, naprawdę mnie uspokoiłeś, znów czuję wibracje w żołądku, lekki zamęt w głowie, strasznie ten głos, w ogóle ona, Gereberger, strasznie na mnie działa, czuję się niesamowicie podkręcony, nieomal podniecony, zasadniczo mogłem się tego spodziewać, ależ ona ma na mnie wpływ, zdumiewające, powtarzam w myślach, zdumiewające. Nieco się obawiałam, uwierz mi, jeszcze się kryguje, bardzo to do niej pasuje, wydzwaniać do ciebie o tej porze, ale, no przecież nie znamy się od wczoraj i, jakby to ująć, nawet jej nie widząc, samym głosem, steruje moimi emocjami, coś jakby prowadziła mnie na smyczy, ściągając ją lub poluźniając kieruje mną, hmmm, jakby to rzec, łączy nas przecież relacja specjalnego rodzaju, rozumiesz chyba, teraz wpada w konspiracyjny prawie szept, o czym mówię? Oczywiście, czego, jak czego, ale wyjątkowości tej relacji jestem zupełnie świadomy, myślę, do słuchawki zaś przytakuję zwykłym: tak, tak, to zrozumiałe. Mój drogi, ach, brzmi to w jej ustach niemal jak miłosne wyznanie, tak, w ten sposób chcę to zarejestrować, co więcej, widzę też, choć przymknąłem powieki, widzę jej usta, pełne i krągłe, zwilżone usta Gereberger, zaiste, to cud natury, mój drogi, jestem najzupełniej pewna, że nie potrzebujesz już specjalnych zabiegów terapeutycznych, w rzeczy samej, tak właśnie uważam, niemniej, kontrola na tym etapie – och, mów do mnie, mów, kontroluj, ile zechcesz, naprawdę ogarnia mnie jakaś euforia, pomimo banalnej trzeźwości – otóż kontrola jest równie istotna, co leczenie, stąd, byłabym zadowolona, gdybyś zechciał stawić się jutro u mnie w klinice, powiedzmy, o osiemnastej, czy to godzina tobie odpowiada? No, pani doktor, myślę, że tak, nie wiem nawet, jak brzmi mój głos, raczej niczego na jutro nie mam zaplanowane, chyba tak, to znaczy na pewno, zamelduję się punktualnie; wyobrażam sobie – z pewnością jest teraz w domu, kalkuluję, być może przygotowana już do snu, przypominam sobie, że kiedyś wspominała, iż lubi w tygodniu, po całym dniu w klinice, kłaść się stosunkowo wcześnie, a jeśli tak, musiała pozbyć się wcześniej bielizny – jak stoi nade mną, gładzi ramię dłonią, z delikatnie przekrzywioną głową, rude włosy, i tak niesforne przecież bardzo często za dnia, w klinice, teraz natomiast zupełnie pozbawione nadzoru, oswobodzone, zakrywają nieco jej twarz, usta pulsują; tak więc stoi nade mną, nie zawiedź mnie, szepcze, głaszcze nie tylko swe ramię dłonią, ale i mnie głaszcze, pieści swym szeptem, stanowczo dziś tak prędko nie zasnę.”

Gdyby ktoś miał apetyt na więcej książkę można zamówić tu:
miniatura@autograf.pl

89 Responses to Postrzępienie.

  1. madziula pisze:

    To jedna z takich książeczek, że po odłożeniu jej na półkę …myślisz … czerń – biel..a głównie szarość jest nasza codziennością… stan w których nieświadomie wcale ciągle myślami jesteś tam… lubie taki stan ..trwania..
    … żeby choć obrazem w pamięci czy mgiełką wspomnienia było to czego nie będzie ani nie ma teraz, żeby ten ktoś kto mógłby być dla nas przyszedł we śnie choć przebłyskiem, czy muśnięciem na skroni stało się to, czego nie można już dogonić …

    a jeżeli Archive to to…

    • maskana pisze:

      „…a głównie szarość jest nasza codziennością…”
      nie moją Madziula…
      ja jestem biało-czarna. I taka też jest moja codzienność:)

  2. madziula pisze:

    hmmm..może źle się wyraziłam …szarość – zwyczajność ..a szarość ma różne odcienie i za ta wielobarwność właśnie ja lubię… i nie ma to nic wspólnego z przeciętnością:).

  3. ponury pisze:

    wiedzialem.. po prostu wiedzialem.. no ale dzien nie zaczne od pretensji.. bondziorno napisze :)

  4. pstro pisze:

    Enuś to UMI zamyślić nie? :)

    wszystkie buzie roześmiane? no… i tak trzymać ;)

  5. madziula pisze:

    podobno gdzieniegdzie pada:)…Bry:)

  6. pstro pisze:

    u mnie byle jak (za oknem)…po tubie? ;)

  7. maskana pisze:

    wróciłam najodowana tak mocno, że prawie świecę. Nie, nie gromnicę:P

    dzień dobry bardzo:)

  8. ponury pisze:

    bondziorning.. tradycyjnie.. milego piatku

  9. violamalecka pisze:

    To ja też nutkę dołożę,
    chodzi za mną od wczoraj… ;-)

  10. ponury pisze:

    bondziorno i milej soboty zycze :)

  11. Wizja pisze:

    Nie strzępicie języka po próżnicy w ten zadumany wieczór.
    Pięknie , godnie i dostojnie.

  12. madziula pisze:

    Budzimy siie dziewczyny…. :)

  13. pstro pisze:

    no prosze…przewietrzone, nutki rozbrzmiewają od progu, aż miło pozerkać ;)
    nie nie, jeszcze w sen zimowy nie zapadłam :P /napisała i przeliczyła srebra blogowe…zgadza się co do łyżeczki/

  14. pstro pisze:

    i po tubie może, wszyscy tuby dają, dam i ja! ;)

  15. violamalecka pisze:

    a co… jak szaleć, to szaleć…

  16. pstro pisze:

    viola nutki z fajna oprawą to jest to nie? nocny Marku ;)

  17. mk pisze:

    Kochałbym cię (psiakrew, cholera),
    gdyby nie ta niepewność,
    gdyby nie to, że serce zżera
    złość, tęsknota i rzewność.
    Byłbym wierny jak ten pies Burek,
    chętnie sypiałbym na słomiance,
    ale ty masz taka naturę,
    że nie życzę żadnej kochance.
    Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów!),
    kochałbym (niech mnie krew zaleje!),
    ale na mnie coś takiego spadło,
    że juz nie wiem, co sie ze mną dzieje:
    z fotografią, jak kto głupi, się witam,
    z fotografią (psiakrew!) się liczę,
    pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
    póki z grzechów się jej nie wyliczę,
    a te grzechy (psiakrew!) malutkie,
    więc (cholera!) złości sie grzesznik:
    że na przykład, wczoraj piłem wódkę
    lub że pani Iks – niekoniecznie.
    Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,
    taki, co to „ślady po stopach”?…
    Moja miła, minął październik,
    moja miła (psiakrew!), mija listopad.
    Moja miła, całe życie mija…
    Miła! miła! – powtarzam ze szlochem…
    To mi życie daje, to zabija,
    że ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.

    W. Broniewski

    Tak sie tylko podzielilem. Chyba fajne.

  18. pstro pisze:

    motylek gdzie Ty fruwasz jak u nas Cię nie ma hę?:>

    fajne – rzekłam ;)

  19. madziula pisze:

    Pgodnego dnia:)

  20. pstro pisze:

    i Tobie takiego :) /napisała i poszła zmienić okład na czole/ …wieje jakby się pół osiedla powiesiło to i nie dziwota, że człeka globus dopadnie

    • madziula pisze:

      zazdraszczam..nie globusa rzecz jasna..ale mozliwosci przytulenia poduszki:)

    • pstro pisze:

      wiesz, że wszystko co dobre szybko się kończy, więc i mi przyszło wygramolić się z wyra, szkoda, że globusowi nie przyszło na myśl odpuścić ;) ale co tam, nie pierwszy i nie ostatni ;)

    • madziula pisze:

      oooo…jak ładnie grajkujecie od rana:)

    • odarty pisze:

      nie będziemy Cię za to przepraszać ;)

    • madziula pisze:

      chciałam tylko ładnie wyrazic, ze podoba mi sie Twój gust muzyczny….

    • pstro pisze:

      nie będziemy Cię za to przepraszać

      no i roześmiałeś mnie :D:D

    • pstro pisze:

      Madziula, Odarty jak zobaczy ponętne usta to od razu zaczyna się droczyć :D

    • odarty pisze:

      madziula dziękuję bardzo :) cieszę się, korzystaj ;)

      pstro ma rację, bo niby po co mam się spierać ;)

    • madziula pisze:

      a ja mu chciałam komplementów garsc rzucic, że lubie go słuchac… jak nuci lub mówi…(podsłuchowywałam u Kovalovej – pąs).. taki fajnisty pomysł miał… na kanon muzyki obowiązkowej….hmmmm

    • odarty pisze:

      dziękuję za miłe słowa ;) Wiesz, rozmowa to dwie osoby… i dlatego Ania ma w tym ogromny udział ;) Potrafi ciekawie, radośnie i miło zachęcac i prowadzić rozmowę, dlatego ciężko to nawet zepsuć… ale pochwały i tak zabieram ;)

      skoro to jesteś, to raczej nie przypadek ;) z czasem zobaczymy jakie dary w sobie skrywasz ;)

      jeszcze jedno: jesteś podglądaczką! ;) :P

    • madziula pisze:

      tak to prawda..potrafi „wciągająco” pisać… z ładnie zaznaczonym kobiecym sensualizmem.. lubie:)..
      do „:czytactwa” nałogowego sie przyznaje;)… „podglądactwo” jest jedynie wynikiem onieśmielenia…

    • odarty pisze:

      moja intuicja mówi, że to dynamiczna, kreatywna osoba o właściwym kierunku w życiu. Trzeba być blisko Ani, a wiele można zyskać :)

      powiedz mi co lubisz czytać, co byś poleciła, zaproponowała. Ciekaw jestem… trochę

      mnie możesz podglądać, ja się nie wstydzę :P

    • madziula pisze:

      Tak ma dużo pozytywnej energii i zaraźliwy uśmiech:)

      Pokój bez książek to jak ciało bez duszy…
      bardzo lubie czytac…co czytam?… co mi w łapki wpadnie… do książek autorów po które sięgam należy Pilipiuk , Koontz, Picoult, Sapkowski, Wharton, Coelho,Irving,Terakowska, Zafon, Eco, Gabaldon, R.R Martin, Szwaja…mogłabym jeszcze długo wymieniać…
      lubie taki stan”bycia w”..i tych chwilkiedy przewracasz ostatnia kartke..odkładasz ksiażke..ale nadal jestes..
      lubie jak mnie tresc pochłonie, ze nie ma czasu,,,ze z zaskoczeniem spogladam w okno i widze nowy budzący sie dzien…

      z książek które w róznych okresach życia zrobiły na mnie wrażenie. to m.in: Bułhakow „Mistrz i Małgorzata”, Wide „Portret Doriana Greya”, Blixen „Pożegnanie z Afryka”, Larsson „Milenium”, Tolkien „Władca Pierścienia”, Rybkowska „Nell”…
      czasem kilka słów które utkwia w pamieci…cos co zastanowi..wyjatkowo przemówi do serca, duszy…
      ale..i poczytac lubie..takie..łatwe i przyjemne… Evanovich

      i poezje tez lubie..wiersze Poświatowskiej

    • odarty pisze:

      Nieźle. Szeroki wachlarz :)
      Ja czytam zupełnie inne klimaty. Teraz np sięgnąłem po Diagnostykę karmy, a nieco wcześniej Modelowanie przyszłości. Oczywiście czesto i niezmiennie czytam też ksiażki o zdrowiu.

      Słowa, które zostają w pamięci muszą też zadziałać na człowieka i dokładnie w tym się lubuję. Na fb wklejam najciekawsze przemyślenia (głębokie lub lekko kontrowersyjne) z tekstów, które aktualnie czytam.

    • madziula pisze:

      Poza sieganiem niezmiennie do autorów których lubie, słucham z uwaga co inni czytaja, co ich zaintrygowało, jakie przemyslenie maja po przeczytanej lekturze i siegam po nie, nie ma znaczenia gatunek, raczej poszukuje tego „czegos” dla siebie…
      Czytam dla przyjemności, ale i zawodowo musze i to dosc duzo… poniekąd sa to pozycje dotyczace szeroko rozumianego zdrowia..lub jego braku:) i szczerze mówiac w wolnych chwilach potrzebny mi reset mózgu na tzw. literaturę łatwa, lekka i przyjemna,..
      Tak jak lubie sie inspirowac tym co inni czytaja, słucham tego co gra w ich duszach…a Ty fajnie grajkujesz a często nie jest mi to znana muzyka, więc z tym wieksza ciekawościa..
      Tak zwróciałam uwage na wklejane przez Ciebie słowa, które daja podstawe do przemysleń….
      mam zwyczaj i ja w jakims sensie zaznaczania fragmentów, które sa odzwierciedleniem własnych mysli lub wyjatkowo przemówiły do mnie…

    • odarty pisze:

      Moje czytanie wynika w mniejszym stopniu z szeroko rozumianej przyjemności, a raczej z chęci podniesienia swojej wiedzy i jakości kroków życiowych, chociaż jeśli wiedza daje rozwój i ułatwia wiele spraw staje się siłą rzeczy czystą przyjemności ;)
      Zawodowo o zdrowiu. Uuu, mogę kiedyś mieć parę pytań ;)
      Lubię słuchać/czytać ludzi, którzy mają odwagę wyrażać swoje myśli i sięgać nimi poza stereotyp, bo właśnie tam jest kopalnia interesujących odkryć. To jednak temat na inne okazje, bo jest i trudny, i ciężki do ogarnięcia.

      To co do nas przemawia, to mieszka w nas, przynajmniej na jakiś czas.

    • madziula pisze:

      Och..jakże bym zawsze chciała mieć takie podejście, iż to co czytam zawodowo rozwija mnie, pozwalajac mi byc lepszą, doskonalsza i powinnam z tego czerpac przyjemosc..ale podoba mi sie Twój tok myslenie:)… siem to nazywa wlasciwa afirmacja:)

      Z sympatii czystej raczej nie życze koniecznosci korzystania z moich porad, bo lepiej jak wiadomo mieć sprawne „urzadzenie” niz spsute ale sie i od pytan nie uchylam, jak bede umiała zaspokoic ciekawosc uczynię to:)

      uhmm kontakt z ludzmi jest niezykle inspirujacy..jakkolwiek:)

    • odarty pisze:

      Miej ;)
      Tok myślenia jest mocno pragmatyczny, rzekłbym innej drogi nie ma.
      Pytanie nr 1 co sadzisz o głodówce, hm?

      Moja znajoma napisała, że woli koty, niż ludzi, bo tylko od ludzi można otrzymac cierpienie. Ciekawa teoria. L

    • madziula pisze:

      tak.. zdrowiej:)

      Obszar moich zainteresowan zawodowych to w duzym uproszczeniu mózg … a mózg nie lubi głodu..reszta ciała tez:)..ja wiem, ze sa tacy co sie karmia energia słoneczna.. ale ja jestem dosc pragmatyczna … NIE GłODOWI..kazdemu..ciała, serca, duszy ( mam na ta teze naukowe dowody:):):)

      lubie ludzi:)..koty tez!.. .. to prawda, ludzie potrafia dostarczyc nam uczucia cierpienia, ale też radosc, wzruszenie, miłość spokój, zaufanie szacunek, troske, podziw….

    • odarty pisze:

      O rany. Mózg. To mnie interesuje. Chociaż ja chyba nam na myśli świadomość, a nie wiem w jakim stopniu jest ona mózgiem lub w jakim stopniu z niego pochodzi. Czy mózg ją wytwarza czy jest tylko odbiornikiem.

      Z głodówką mam ciekawe i zaskakujące doświadczenia, chociaz nie są one rozległe. Jeszcze nie ;) Na temat głodówki zewsząd płyną nieprzychyle informacje, również ze źródeł medycznych, a zaskakujące jest to, i mówie to za siebie, ze przynosi ona świetne efekty. Madziula poproszę o naukowe dowody, jakiś link. Chcę się z tym zmierzyć, bo mam niezłomne przekonanie w jednej sprawie. Jaka świadomość, taka i rzeczywistość się staje. Zresztą dziś, dziś w niedzielę mogę to napisać: cokolwiek zechcesz to się stanie, w co wierzysz to się dzieje. Wg mnie głodówka to najtańszy lekarz, więc… nigdy nie będzie cieszyć się ani rozgłosem, ani pochwałą.

      Jestem zdecydowanie za nie przekarmianiem ciała (fizyczny, ociężały aspekt życia) i za karmieniem serca, duszy, wrażliwości, pomysłowości… i nie tylko ;)

      Właśnie, u ludzi możemy wybrać albo serwowane przez nich cierpienie, albo ich ciepło ;) To jest nawet uczciwe :)

      Jakiś dźwięk może ;) https://soundcloud.com/asonat/asonat-dandelions-for-you-1

    • madziula pisze:

      Dokładnie świadomość a jak ja utracimy to rozpaczliwe próby jej odzyskania:) i z funkcjonalego punkru widzenia..wytwarza…

      Hmm…wiara czyni uda i ja w to wierze…mozliwości naszej woli sa nieograniczone i zaskakujące … wiec choć ekspertem od głodówek nie jestem, bardziej bym sie skłaniała do efektu placebo niż:)..ważne, że masz wiare , że Ci pomaga, aczkolwiek zalecałabym , jęzeli czesto stosujesz badania kontrolne. Wierze w nature, że tak to zostało wymyslone po cos i tak ma być, wiec jakbyśmy mieli nie jesc nie mielibysmy ząbków..itd a poza tym..jedzenie to..przyjemnosć:)..dostarcza niezapomnianych wrazen tez:)…żeby nasze ciało działało jak nalezy musi mu byc dostarczane odpowiednie paliwo..jak do ekskluzywnego wuta…najlepiej wysoko oktanowe , nie mylic z procentowym:)..mózg lubi tłuszcze..system nerwowy tez …..
      jeżeli naukowe dowody chcesz, to musze poszperac, bo wiedze o tym czy tamtym mam…ale skad?…pod reka nie mam:)..mam za to przed oczami widok anorektyczek na oddziale…. obraz wystarczajaco śiwezy w pamięci pomimo upływu lat, zeby zyc trzeba jesc..koniec kropka!!!

      efekt lustra…:)..i troche prawdy w powiedzenie jaki Ty do ludzi tak i ludzie do Ciebie:)

      jak zwykle..ładnie grajkujesz…Odary..z jadła:)

    • odarty pisze:

      Mam wiarę… ale też już jestem przekonany, że energię pozyskuje się nie tylko z pożywinia, chociaż jest ono głównym źródłem. Dowód: bez słońca nie ma życia. Drugi dowód: im więcej ruch (odpowiedniego) tym mniej potrzeby spożywania karmy ;) Sprawdziłem, więc piszę o tym.
      Nie, nie robię badań zbyt często, ale chyba robię, bo oddaję krew ;) Po głodówce byłem na badaniach struktury ciała, uwodnienia, elektrolitów i takie tam. Pani odwróciła się i powiedziała: idealnie… chociaż w dalszej części rozmowy nie była ani zwolenniczką głodówek, ani zwolenniczką jedzenia na surowo. Umiem już w tym żyć. Ludzie żyją w schematach i to jest zrozumiałe. W co wierzysz to na ciebie działa :)
      Podczas głodówki pożywienie bierze się ze złogów, tłuszczu i innego balastu noszonego w ciele. Taki jest sens. U mnie po każdej z głodówek poprawia się stan kręgosłupa, normalizuje się cisnienie, pojaiwa się lekkość i odczucie wiekszej ilości energii zyciowej, niewiarygodnie zwiększa się ruchomość stawów i elastyczność wiązadeł, znika tłuszczyk. Anorektyczki nie jedzą, a głodówka dobrze przygotowana i przeprowadzona daje efekty zdrowotne ;)
      Czekam na naukowe dowody, chociaż rozmwiam, dotykam, znam i widzę swoich znajomych, którzy głodowali. To silny namacalny dowód ;)
      Madziula jakbyś mnie zaprosiła na obiad… to co byś zaoferowała? ;)
      Efekt lustra: widzisz swoje myśli sprzed miesięcy, to dzisiejszy ty :)

      Gram czasami też i inaczej http://www.youtube.com/watch?v=DusYzQKaQIQ&list=RD02M2YVzrdpj2A

    • Kowaloova pisze:

      A ja się zastanawiam skąd takie gorące uszy, dlaczego język szczypie…
      No proszzzz!!!
      Podziękowane za takie obgadywanie :* :* :*

    • odarty pisze:

      Uszy i język możemy Ci przekuć, aby ciepło odprowadzić ;)

    • Kowaloova pisze:

      Więc i zatem, oraz toteż… kolczyki noszę stąd moje uszy już mają odprowadzenie w postaci „kolczykowych” radiatorów. Chyba, że o tunelach myślisz >> Nie. Dziękuję. Nie mój stajl :)
      Acz… acz jestem otwarta na propozycje. Zawsze marzyły mi się kolczyki z szafirkami (sdres do wysyłki na priva) :D

      Co do języka… hm, ograniczyłby mi swobodę wypowiedzi. Dajmy na to: przemawiam do ludu jako przedstawiciel (jedyny i całkowity) władzy Prywatnej Republiki Kowaloovej i coż… „ObyFatele, oSFiadCam, Ze moKę mieć inny tFon gLosu poniewaS…”
      Nie wypada, nie wypada :D

  21. pstro pisze:

    saksofon jest cool, o saksofonistce nie wspomnę :D
    miłośnie od rana nie? ;)

  22. odarty pisze:

    wczoraj byłem na posiedzeniu stowarzyszenia, w którym trochę udzielam się, i rzucałem w ludzi cukierkami, którzy próbowali „przysypiać” mówiąc nie spij :P ;)
    Niezły ubaw mieliśmy z czasem ;)
    Udanego dnia :)

    • odarty pisze:

      lubię :) Samaris gościnnie na jednym z festiwali zaśpiewali z… Tam jest niezła mieszanka stylów ;)

  23. odarty pisze:

    teraz ja ;)

  24. madziula pisze:

    Popołudniowe cmokasy:)

  25. pstro pisze:

    to ja też wieczornie ;)

  26. odarty pisze:

    A porannie kto zagra, hm? :)

  27. pstro pisze:

    porannie to ja chwilę temu wstałam :D

  28. ponury pisze:

    popoludniowo.. rosol pozdrawia :P

  29. pstro pisze:

    mój rosół odpozdrawia :D robi się…taka dziś ze mnie kuchareczka! :D

  30. Maskana wrzuciła swoje zdjęcie do wpisu i się nie pochwaliła. Niedobra taka. :-p

    Miłego niedzielnego wieczoru wszystkim :-)

  31. pstro pisze:

    Valuś Ty to musisz wszystko wypeplać :P:D

    I Tobie takiego :)

  32. pstro pisze:

    Madziula lubi instrumentalne klimaty więc proszę ;)

  33. pstro pisze:

    leniwie mija ten dzionek i dobrze, po co się spieszyć? ;)

  34. pstro pisze:

    Blue swego czasu napisała, a ja to zdanie podchwyciłam, że z blogowania wyrasta się jak z butów. Nie wiem czy wyrosłam, czy jakiś przesyt powstał (wyłapaliście rym?) czy CO, ale tyle ciekawych osób zaprosiłam, tyle zagląda po czasie odnajdując drogę, że nie sposób jednym przekręceniem klucza zamknąć kawiarenkę. przesz to nie moje a nasze miejsce nie ? ;)

    tuba za mną łazi od wczoraj

  35. odarty pisze:

    kawiarenka jest każdego, kto zostawił tu cząstkę siebie :)

Dodaj odpowiedź do violamalecka Anuluj pisanie odpowiedzi